piątek, 2 maja 2014

4. Plotki i rozmowa

Teddy siedział właśnie w Wielkiej Sali i w spokoju jadł kolację. Mimo że wokół było pełno ludzi, on nie rozmawiał z nikim, tylko był zatopiony w swoich myślach. Niestety już po chwili dopadli go Johnson i Withers, od razu zarzucając nowinami i świeżymi plotkami. Pomyślałby kto, że to dziewczyny lubią plotkować.
- Ej, a słyszałeś co się dziś stało na eliksirach szóstoklasistów?- paplał Chris.
- Nie.- mruknął Lupin, nawet go nie słuchając.
Nieprzejęty brakiem zainteresowania jego wypowiedzią Puchon kontynuował:
- Kojarzysz Olivera Bonesa? Jest w szóstej klasie, w Ravenclawie.- tu czekał na jakąś odpowiedź kolegi, który jednak się nie odezwał.- Lupi?
- No coo?
- Nico. Victoire Weasley znasz, no nie?
Dopiero teraz Teddy na niego spojrzał:
- No pewnie, jak byliśmy mali często się razem bawiliśmy, kiedy spotykaliśmy się w Norze albo u Potterów. No to co się stało?
- Robili na eliksirach Wywar Żywej Śmierci, no i jak znam życie Bones coś odwalił i było wielkie bum! I ich kociołek wybuchł i eliksir poparzył i Bonesa, i Weasley. Snape był wściekły, poodejmował Gryfonom i Krukonom punkty i wyrzucił ich do Skrzydła Szpitalnego.
- Coś poważnego im się stało?
- Poparzenia i tyle, wiesz dla pani Pomfrey to nic wielkiego.
Wzrok Teda odruchowo powędrował w kierunku stołu Gryfonów. Szukał wzrokiem Weasley, lecz nigdzie jej nie widział, w końcu wypatrzył jej przyjaciółkę, Nico Alder. Stwierdził, że gdzieś koło niej musiała być Victoire. W sumie obok Alder siedziała jakaś dziewczyna przypominająca Weasley, ale o ile dobrze pamiętał to ona zawsze długie włosy miała, a włosy tamtej sięgały ledwie uszu. Dziewczyna jakby poczuła, że ktoś się jej przygląda i w tym momencie odwróciła się w jego stronę. Wtedy ją rozpoznał, to była ona. Ale co zrobiła z włosami? Mimo że dawno ze sobą nie rozmawiali, kiedy zauważyła, że na nią patrzy uśmiechnęła się lekko do niego i pomachała zabandażowaną ręką. W odpowiedzi na to także się uśmiechnął i skinął jej głową. Chwilę patrzyli na siebie, kiedy Danny zaczął go szturchać:
- Ej coś ty się tak zapatrzył?
- Co?- Teddy był nieco rozkojarzony.
- Pytałem coś się tak zapatrzył.
- Weasley ma ręce zabandażowane, ale poza tym chyba nic jej nie jest.
- Heh co, martwiłeś się o koleżankę z dzieciństwa?- zaśmiał się Johnson.
- Spadaj Chris!- warknął Lupin i zabrał się za swoje jedzienie.


- Co takiego ciekawego tam widziałaś?- zapytała Nico.
- Że co?- nie usłyszała jej pytania zamyślona Victoire.
- Nic, nic...Jak tam ręce? Bolą jeszcze?
- Trochę, ale i tak już lepiej.- uśmiechnęła się słabo.- Ciekawe jak tam Oliver...
- Pewnie nie najlepiej, szczególnie, że teraz będzie miał u Snape'a przegwizdane.
- No fakt.
- Najadłaś się już?
- Noo, a co?
- Chodź, idziemy do Wspólnego już.
- No okej.
Wychodziły już z Wielkiej Sali, kiedy na Victoire wpadł nie kto inny, tylko Teddy Lupin we własnej osobie.
- Ooo...cześć.- zaczął.- Sorki, nie zauważyłem cię.- Po czym sam siebie w myślach za to zganił. Nie ma jak dobrze zacząć rozmowę.
- Hej.- odparła Weasley.- Dawno cię nie widziałam w Norze.
- Aaa, tak jakoś wyszło, że ostatnio chyba się trochę mijaliśmy.
- No fakt.
Chwila ciszy.
- Słyszałem co się stało na eliksirach. Jak tam się czujesz?
- Dobrze, gorzej z Oliverem.
- Aaa, no tak. W ogóle dopiero teraz widzę, że włosy ścięłaś.
- Tuż przed początkiem roku szkolnego, miałam już dość dawnej fryzury.
- Ładnie.- uśmiechnął się.- Chociaż wtedy też ładnie było.
- Dzięki.- odpowiedziała mu na to uśmiechem.
- Panie Lupin, proszę sobie znaleźć inne miejsce na podrywanie koleżanek niż główne wejście do Wielkiej Sali, tamujecie ruch.- rozległ się za ich plecami głos najbardziej znienawidzonego nauczyciela w całej szkole.
- Tak jest panie profesorze.- mruknął ironicznie Teddy, niestety Snape to usłyszał.
- Minus 10 punktów od Huffepuffu.- spojrzał na Weasley- I od Gryffindoru też.
I odszedł.
- Przepraszam.- powiedział przepraszającym tonem Lupin.- To moja wina.
- Spokojnie, Snape jest Snapem i za byle co uwielbia odejmować punkty, szczególnie Gryfonom. Nic się nie stało.
- Prawda.
- Dobra, czas iść, rzeczywiście trochę się zagadaliśmy. Do zobaczenia.
- No pa.


Po długim czasie....
Rozdział krótki i w sumie za dużo się nie dzieje, ale nie oznacza to, że rozdział ten jest nieważny. W końcu tutaj Victoire i Teddy po długim czasie rozmawiają ze sobą.
Napisany oczywiście z okazji urodzin Victoire :)
No i rocznicy pokonania Voldemorta.
Następny rozdział będzie szybciej, obiecuję ;)

Pozdrawiam.